
Terroryzm to zjawisko towarzyszące ludzkości od początku jej dziejów. Zależnie od czasów, przybierał on różne formy.
Obecnie występuje terroryzm fundamentalistyczny, który narodził się w latach 80. XX wieku. Jednym z przykładów takiego terroryzmu jest atak na moskiewski teatr w 2002 roku. Jego finał okazał się bardzo zaskakujący.
Przerwane przedstawienie
W czasie gdy w teatrze odgrywano drugi akt musicalu, na scenę wszedł mężczyzna z karabinem. Poinformował publiczność o zamachu i zażądał od władz rosyjskich zaprzestania wojny w Czeczeni. Jak się następnie okazało, był to jeden z 40 zamachowców, którzy tego dnia wnieśli do teatru broń i materiały wybuchowe. Czeczeńscy napastnicy zaminowali budynek grożąc jego wysadzeniem. W ten sposób wzięli za zakładników blisko 900 osób. Mimo chęci współpracy ze strony zamachowców, władze nigdy nie zamierzały podjąć prawdziwych negocjacji. Trzeciego dnia zdecydowano o przeprowadzeniu szturmu, w ramach którego do budynku wpuszczono gaz usypiający.
Niepotrzebna tragedia
W wyniku niewyobrażalnej liczby zaniedbań związanych z przeprowadzeniem akcji ratunkowej połączonych z zabójczym działaniem użytego gazu śmierć poniosło 133 cywili. Szacuje się, bowiem oficjalne dane do dziś tuszowane są przez władze rosyjskie, że zaledwie 5 z nich zginęło z rąk terrorystów. Byli to ludzie posądzeni o przynależność do rosyjskich służb bezpieczeństwa. Kilku z nich mogło zostać omyłkowo postrzelonych podczas szturmu przez antyterrorystów.